Koszmary
"niestety nocna mara, karmi organizm i umysł
podsuwa następne smutki na czarnym talerzu
wilgotnym od łez szloch i płacz
wypełnia ciszę nocy"
Obudził mnie zapach dymu i uczucie straszliwego gorąca. Ogień
rozprzestrzeniał się machinalnie, muszę jak najszybciej wydostać się z jego
objęć. Próbuje zbiec ze schodów na parter, lecz poręcz płonie jak zapałka. Za
chwile całe schody staną w płomieniach tego przeraźliwego żywiołu. Muszę stąd
uciec. W połowie drogi uświadomiłam sobie, że nie jestem w domu sama.
Rodzice. Zawróciłam do ich pokoju, ale nikogo tam nie zastałam. Coraz bardziej
dym uniemożliwiał mi normalne oddychanie, a żar ognia palił w oczy. Pobiegłam
do pokoju brata.
- Olli...!Olli...!
- Mamo.....Tato.....Olli
!! Gdzie jesteście....?!?
Sprawdziłam tyle pokoi ile zdołałam,
do trzech nie mogłam się dostać przez ogień i ilość dymu. Moje gardło rozpalał
ostry żar, a płuca miałam jak z węgla. Czułam jak moje ciało słabnie. Może
reszta już wydostała się z domu. Pomyślałam z nadzieją.
- Tak, na
pewno już czekają na zewnątrz.- powiedziałam do siebie na głos
Teraz tylko muszę przedostać się przez gęsty
dymu i odnaleźć drzwi. Gdy do nich dotarłam omal nie zapłakałam z ulgi,
złapałam za klamkę i syknęłam z bólu. Klamka była cholernie gorąca by dotknąć
ją gołą ręką. Złapałam ją przez rękaw. Jak tylko wyszłam na taras poczułam
potężny podmuch zimnego powietrza. Zaczęłam gwałtownie je łapać. Wyszłam na podjazd i przyjrzałam
się okolicy. Na ulicy nie było nikogo, było przerażająco pusto. W dodatku ta
dziwna cisza, sprawiła drżenie moich kolan. Każdy dom był pogrążony w
ciemności. Dostałam ataku paniki.
- Pomocy!!
Ratunku, czy ktoś mnie słyszy?! Proszę nam pomóc.... - krzyczałam z całych sił.
Po policzkach popłynęły mi łzy. Strasznie
mnie piekły, przetarłam je dłonią, ale to tylko pogorszyło sprawę, wszystko było
teraz zamglone. Byłam obolała i wyczerpana, z każdym krokiem było coraz gorzej.
Resztkami sił weszłam na werandę do Państwa Kolinsów, zajrzałam do okien, ale
panowała totalna ciemność. Podeszłam do drzwi i z całych sił uderzałam w
nie pięścią tak mocno, że aż przetarłam sobie kłykcie. Nikt nie otwiera. Niemożliwe
żeby nikogo nie było? Zrezygnowana
wyszłam znów na ulicę i z całych sił wołałam o pomoc.
- Czy
ktoś mnie słyszy...Pomocy..?- krzyczałam krztusząc się z każdym wypowiedzianym
słowem
Stałam tyłem do mojego domu, gdy usłyszałam
dziwny dźwięk. Jakby ktoś wypuszczał powietrze z opon, Spojrzałam za siebie i w
tym samym momencie budynek runął jak domek z kart. Gorący podmuch sprawił, że
upadłam plecami na ziemię, przed oczyma zawirowały mi milion gwiazd. Jęknęłam z
bólu, próbowałam się podnieść, jednak
nie miałam już sił, czułam, że opuściły mnie całkowicie. Z każdym uderzeniem
serca czułam, że tracę przytomność. Uroniłam ostatnią łzę za rodzinę, której
nie zdołałam uratować.
- Przepraszam…
To mój pierwszy wpis dzisiaj. Strasznie się denerwuję, mam ogromną nadzieje że spodoba się wam moje opowiadanie. To pierwszy rozdział ale postaram się wstawiać co niedzielę kolejne rozdziały. Liczę na wasze opinie pozytywne jak i negatywne.Miłego czytania :)
super :)
OdpowiedzUsuńPiękne czekam na dalszą część
OdpowiedzUsuńŚwietnie :> Oczekuję na dalszą część!!!!
OdpowiedzUsuńCała drże z emocji! super ! :) czekam na 2 rozdział :3
OdpowiedzUsuńSuper :D :D
OdpowiedzUsuńKocham to !!! Czekam z niecierpliwością na dalsze rozdziały !! <3
OdpowiedzUsuńsuper, fajne, siora :) :) :) :) :) :)
OdpowiedzUsuńNo dobrze, zaczęłam od początku by mieć jakieś pojęcie o samej fabule. Komentarze powyżej nie zachęcają do czytania, takie przesłodzone, że nie dobrze mi się robi. Ludzie, czy już na prawdę nic nie umiecie powiedzieć na temat przeczytanego tekstu, tylko SUPCIO ROZDZIAŁ???
OdpowiedzUsuńA teraz troszkę krytyki, to pomaga. Masz w tekście wiele powtórzeń, które da się wyeliminować, musisz tylko jeszcze raz przeczytać całość i je wyłapiesz. Poprawić musisz też niektóre przecinki, bo są nie na miejscu.
To jak na razie na tyle. Idę dalej.
Wpadłam tutaj ponieważ oczywiście zawsze najłatwiej jest zacząć od samego początku historii, która nie powiem jest intrygująca. Nie spotkałam się jeszcze nigdzie z takim opowiadaniem, widać, że jesteś oryginalna. Masz też bardzo fajny styl, dobrze się czyta. :)
OdpowiedzUsuńOpowiadanie baaardzo ciekawe. Mam nadzieję, że rodzice i brat głównej bohaterki jednak odnajdą się żywi, bo na przykład wyszli inną stroną domu czy wyskoczyli przez okno. Albo po prostu w tym czasie byli u znajomych czy sąsiadów. Nieźle pobudziłaś mnie do myślenia. Jestem ogromnie ciekawa jak to potoczy się dalej, no ale aby zacząć czytać dalej muszę mieć mobilizację w postaci komentarzyka pod moim prologiem :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i zapraszam do mnie :)
http://vampireandmillionaire.blogspot.com/
Dość krótki rozdział, więc jak obiecałam, przybyłam, by czytać i komentować :) Oczywiście, jak możesz podejrzewać, nie sprowadziło mnie tu oczywiście przede wszystkim nic innego, jak sam szablon, który jest wspaniały <3
OdpowiedzUsuńCo mogę powiedzieć o treści? Wydaje mi się napisane z deczko chaotycznie, ale rozdziałów widzę już sporo, więc obstawiam, że z ich biegiem i ilością na pewno jest coraz lepiej, więc nie będę tutaj wytykać na razie żadnych błędów, jeśli w dalszych rozdziałach pozbyłaś się ich :)
Chciałabym bliżej poznać biedną, małą dziewczynkę, która nie potrafiła uratować swojej rodziny. Jak wygląda jej życie? Jaki zyskała przez to charakter? Jest miłą, współczującą duszyczką, czy może zdeterminowaną wojowniczką? Bardzo mnie to interesuje :)
Lecę dalej!
Dziękuje za komentarz. Będę musiała jeszcze raz go przeczytać i poprawić :)
UsuńHej! Fajnie zaczęłaś. Lubię, gdy początek jest tajemniczy i niedopowiedziany. Skąd wziął się pożar? Gdzie podziała się jej rodzina? Co się teraz z tą dziewczyną stanie. Nie powiedziałaś nawet jak się ona nazywa. Po zakładce obstawiam, że to Kat, tak? Piona, moja bohaterka to też Kath, więc prawie tak samo. :) Myślę, że pójdę do kolejnego rozdziału i zobaczę co będzie dalej.
OdpowiedzUsuńW tym rozdziale raziło mnie kilka rzeczy. Pierwsza to minusy zamiast myślników w dialogach. Skoro już mówię o dialogach to kolejną rzeczą do ćwiczenia jest pisanie wielką literą. Gdy po wypowiedzi bohatera robisz myślnik i dopisujesz, że np. podrapał się w głowę, to zaczynaj to zdanie wielką literą. Jest to konieczne szczególnie jeżeli wypowiedź bohatera kończy się znakiem zapytania, wykrzyknikiem, czy wielokropkiem. Mam jeszcze uwagę dot. tego — "Uroniłam ostatnią łzę za rodzinę (...)" — szczerze wątpię, że po stracie rodziny, domu i wszystkiego, co posiadała, uroniłaby tylko jedną łzę.
Ogólnie opowiadanie oceniam na plus. Nie miej mi za złe wytknięcia tych kilku niedociągnięć, ok? Jak już coś czytam to mówię szczerze, co myślę. :) Zobaczę co stanie się w kolejnych rozdziałach.
Tymczasem zapraszam do mnie, wystarczy kliknąć — OCZY w OGNIU
Pozdrawiam! :)
Dziękuję kochana za komentarz i to nie krótki, ogromne dzięki.
Usuńoczywiście że nie mam ci za złe tych wytknięć, wręcz przeciwnie, wiem co powinnam zmienić, nad czym popracować i zwrócić uwagę.
Jeszcze raz dziękuję i mam nadzieję, że odwiedzisz resztę rozdziałów.
Pozdrawiam i dziękuję.