New York
Zaspana i odrobinę obolała po wlokłam się do kuchni po kawę, czarną jak moja dusza z domieszką cukru, zaraz postawi mnie na nogi. Wstawiłam wodę i poszłam do łazienki wziąć prysznic, najlepiej zimny. Od razu rozjaśni mi się w głowie. Weszłam do łazienki, oparłam się o umywalkę, z głośnym westchnieniem. Przetoczyłam mały spór, ze sobą za nim spojrzałam na swoje odbicie w lustrze. Chociaż na ogół wyglądam nienagannie, to dzisiejszy ranek przebił wszystkie inne. Czarne loki opadły bezwładnie na ramiona, pozbawione blasku i splątane w kołtuny. Te straszne cienie pod oczami, wyróżniały się na bladej twarzy, jakbym nie przespała ani minuty. Dużo mi nie brakuję do Draculi. Westchnęłam zrezygnowana. Gorący prysznic, powinien sprawić, że przybędzie mi trochę kolorów. Jeszcze tylko parę świeczek zapachowych. Opuściłam łazienkę po kilku boskich minutach z uśmiechem na twarzy. Całkowicie zapominając jaką miałam straszną noc, a jeszcze gorszą pobudkę. Gdyby nie fakt, że wzięłam prysznic, pomyślałabym, że nadal śpię.
Po kuchni krzątała się Amii. Moja współlokatorka i najlepsza przyjaciółka, która uwielbiała spać. Jakby miała taką możliwość przespałaby cały dzień. Jednym słowem leniuch. Przyjrzałam jej się bardzo dokładnie. Jest zdecydowanie za wesoła i jeszcze pogwizduję, po prostu niewiarygodne. Zdecydowanie coś jest na rzeczy. Zawsze nosiła nienaganną fryzurę, dzisiaj jednak zdecydowała na wysoki kucyk. No nie wierzę, do tego opaska z diamencikiem. Strój też dzisiaj zupełnie inny. Czarne spodnie, chociaż to się nie zmieniło, bardzo obcisłe do tego kremowa bluzeczka, z głębokim dekoltem. Cały stój podkreśla jej niesamowitą figurę, której może pozazdrościć każda modelka w kraju. Do tego sarnie oczy koloru czekolady z mlekiem. Jedyna rzecz której jej zazdroszczę. Po prostu wszechświat jest nie sprawiedliwy. Oczywiście nie mam zeza czy coś innego, są jak dwa migdały, tylko kolor mają nietypowy. Granatowe, prawie nawet czarne. Czasami gdy przyglądam się ludziom zbyt długo odwracają głowy, żeby tylko uniknąć mojego wzroku. Niekiedy jest to przydatne w pracy, z natrętnymi klientami. Pod napięciem mojego zabójczego wzroku, nawet najtrwalszy i upierdliwy człowiek, w końcu się łamie i daje mi spokój.
Weszłam po ciuchu do kuchni i usiadłam na swoim miejscu. Powinnam się przywitać, jednak zdecydowałam, że poczekam aż dokończy śniadanie. Dopiero teraz dotarł do mnie zapach robionego śniadania. W całej kuchni unosił się aksamitny zapach jajecznicy i świeżej kawy. Byłam po prostu wypełniona tym nieziemskim aromatem. Właśnie miałam zamiar się odezwać, jednak mój brzuch zdecydował, że będzie pierwszy. Dam sobie rękę uciąć, że sąsiedzi też to słyszeli.
- Chryste Kat, powiedz mi, że to nie byłaś ty.- Powiedziała rozbawiona.
- Oczywiście, że nie ja – Powiedziałam z udawanym oburzeniem – Co ty tu w ogóle robisz tak wcześnie rano? - Zapytałam. - Wydawało
mi się, że jeszcze śpisz, gdy mijałam twoją sypialnie słyszałam chrapanie. - Dodałam z chytrym uśmieszkiem.
- Hmm...Nie, kochana, już nie spałam.- Powiedziała nie patrząc na mnie. -Od
godziny już nie śpię .- Dodała szybko.
W tym samym momencie usłyszałyśmy jak ktoś zamyka drzwi od
naszego mieszkania. Spojrzałam na Amii, jej policzki się zaczerwieniły. Pokiwałam głową śmiejąc się, a ona tylko wzruszyła ramionami i podała mi
jajecznicę na szynce ze szczypiorkiem. Unikała mego wzroku, jakby zrobiła
naprawdę coś strasznego. Zaśmiałam się cicho ale i tak mnie usłyszała i
spojrzała na mnie spod byka.
- Oh, głupia ja. Ty
przecież nie chrapiesz prawda?- Dalej chichotałam jak wariatka.
Nic nie odpowiedziała tylko spojrzała mi prosto w oczy, tym
razem była twardsza niż zawsze i wytrzymała to napięcie. Machnęła na mnie
wielkim widelcem i powiedziała próbując być poważna....
- Nie Twój interes smarkulo!- Skarciła mnie.
- Dobrze już dobrze- Podniosłam biały ręcznik ze stołu w akcie rozejmu
– Wiec kim był ten tajemniczy chrapacz w Twoim pokoju?- Drążyłam temat.
Patrzyła na mnie bardzo długo, ale doczekałam się tylko
machnięcia ręką i kiwnięcia przecząco głową.
- Dobrze, jakbyś chciała pogadać to wiesz gdzie mnie szukać,
a tymczasem mogłabyś mi podać bekon i tosty?- Poprosiłam bardzo ładnie.
Zdziwiłam się, że Amii nie chce mi nic powiedzieć. Nigdy nie była z chłopakiem dłużej niż miesiąc. Twierdzi że nie chce się angażować w żaden stały związek, ponieważ musi być wolna i korzystać z życia póki może. Przyzwyczaiłam się już do jej wyskoków i do nowych partnerów w mieszkaniu. Jeśli chodzi o nich to moja współlokatorka jest bardzo wybredna. Z tego co wiem jeszcze po prostu nie trafiła na tego wymarzonego. Tłumaczy się tym, że nie wierzy w prawdziwą miłość. Nie mi ją osądzać, to jest jej życie i ma prawo robić z nim co jej się podoba. Tylko martwię się o nią, żeby nie przeholowała. Amii to świetna dziewczyna. Zasługuję na dobrego faceta.
Dwudziestodwuletnia wysoka blondynka. Ma czym oddychać, piękne duże oczy i karmelowa cera. Jednym słowem dla niektórych facetów mogłaby okazać się bliska ideału. Ciągle truje mi, że powinnam zacząć chodzić na randki, w końcu mnie zmusiła. Zgodziłam się dla świętego spokoju. Szczególnie mojego. Byłam na paru spotkaniach. A mówiąc paru, mam na myśli dwóch. Zakończył się totalną klęską. Dałam sobie spokój z randkami. Amii oczywiście twierdzi, że za szybko się zniechęciłam, ale ja wiem swoje. To po prostu nie dla mnie. Mamy różne charaktery, ogień i woda. I dlatego tak dobrze się dogadujemy, dopełniamy się jako przyjaciółki. Ona jest imprezowiczką , ja natomiast bardziej samotniczką. Owszem przebywam między ludźmi, ale tylko w pracy. Zdecydowanie wolę tylko towarzystwo mojego wilka i Amii. Właśnie gdzie on jest..?
Rozejrzałam się po kuchni, ale ani śladu cwaniaka. Wstałam do lodówki po sok i nalałam do dwóch szklanek. Wróciłam na swoje miejsce i zauważyłam że Amii jest jakaś cicha, co w jej przypadku to bardzo dziwne, zazwyczaj trajkocze o byle czym. Mogłaby umarlaka zagadać na śmierć. Popatrzyłam na nią z nad talerza zdecydowanie coś ją trapi.
Zdziwiłam się, że Amii nie chce mi nic powiedzieć. Nigdy nie była z chłopakiem dłużej niż miesiąc. Twierdzi że nie chce się angażować w żaden stały związek, ponieważ musi być wolna i korzystać z życia póki może. Przyzwyczaiłam się już do jej wyskoków i do nowych partnerów w mieszkaniu. Jeśli chodzi o nich to moja współlokatorka jest bardzo wybredna. Z tego co wiem jeszcze po prostu nie trafiła na tego wymarzonego. Tłumaczy się tym, że nie wierzy w prawdziwą miłość. Nie mi ją osądzać, to jest jej życie i ma prawo robić z nim co jej się podoba. Tylko martwię się o nią, żeby nie przeholowała. Amii to świetna dziewczyna. Zasługuję na dobrego faceta.
Dwudziestodwuletnia wysoka blondynka. Ma czym oddychać, piękne duże oczy i karmelowa cera. Jednym słowem dla niektórych facetów mogłaby okazać się bliska ideału. Ciągle truje mi, że powinnam zacząć chodzić na randki, w końcu mnie zmusiła. Zgodziłam się dla świętego spokoju. Szczególnie mojego. Byłam na paru spotkaniach. A mówiąc paru, mam na myśli dwóch. Zakończył się totalną klęską. Dałam sobie spokój z randkami. Amii oczywiście twierdzi, że za szybko się zniechęciłam, ale ja wiem swoje. To po prostu nie dla mnie. Mamy różne charaktery, ogień i woda. I dlatego tak dobrze się dogadujemy, dopełniamy się jako przyjaciółki. Ona jest imprezowiczką , ja natomiast bardziej samotniczką. Owszem przebywam między ludźmi, ale tylko w pracy. Zdecydowanie wolę tylko towarzystwo mojego wilka i Amii. Właśnie gdzie on jest..?
Rozejrzałam się po kuchni, ale ani śladu cwaniaka. Wstałam do lodówki po sok i nalałam do dwóch szklanek. Wróciłam na swoje miejsce i zauważyłam że Amii jest jakaś cicha, co w jej przypadku to bardzo dziwne, zazwyczaj trajkocze o byle czym. Mogłaby umarlaka zagadać na śmierć. Popatrzyłam na nią z nad talerza zdecydowanie coś ją trapi.
- Co? Mam coś na twarzy ? - Zapytała z pełnymi ustami śniadania.
- Nie skąd. Tylko na czole wyraźnie masz wyryte „Mam Ci coś
do powiedzenia „ Więc Słucham.
- Wiesz czasami irytuje mnie to, że tak dobrze mnie znasz – Powiedziała pod nosem. Uśmiechnęła się do mnie, jednak w oczach widziałam zakłopotanie.
- Tak, tak wiem to taki mój dar, więc mów bo..- Przerwałam i
spojrzałam na zegarek - Za godzinę
muszę być za barem.
Widziałam po jej twarzy że ze sobą walczy, czy mi powiedzieć. Na przemian otwierała i zamykała usta, ale nic nie powiedziała. Czekałam cierpliwie jedząc
jajecznice. Nie będę naciskać. Zwykle nie musiałam długo czekać na jakieś
nowinki ze świata Amii. Po dłuższej chwili pękła.
- Odeszłam z CafeMoon. - Gdy usłyszałam co powiedziała zakrztusiłam się sokiem. Omal
gały nie wyskoczyła mi z orbit.
- Co zrobiłaś?! Ale…dlaczego ? Coś się stało ?- Powiedziałam gdy w końcu przestałam się dusić.
- Nic się nie stało, po prostu zobaczyłam w gazecie informacje że otworzyli nową restaurację i
poszukują kelnerki i kucharki. Więc pojechałam tam z ciekawości. Jak się już
domyślasz przyjęli mnie – uśmiechnęła się pokazując śnieżnobiałe zęby.
- Słyszałam o niej podobno luksusowa restauracja. Czekaj jak się
ona nazywa.. ? Marko ..? Bardzo się cieszę, naprawdę. - Zerwałam się z krzesła
i mocno ją uciskałam
- Uh, dzięki Kat. Ale zaraz mnie udusisz.- Sapnęła mi do ucha.
- Przepraszam ,ale tak się cieszę. Am to naprawdę coś, odkąd
pamiętam czekałaś na taką okazję – Usiadłam na swoje miejsce, Amii aż
promieniała ze szczęścia, to dla niej wielka szansa, jest niesamowitą kucharką,
najlepszą .
- Kiedy zaczynasz ? - Zapytałam ciekawa.
- Od dzisiaj. Strasznie się denerwuję. Czekałam na taką
okazję bardzo długo, boję się że coś
sknocę wiesz. Restauracje "Marko" są znane na całym świecie i szanowane, nie bez
powodu posiada pięć gwiazdek. A jam mam jeszcze tam gotować. To mnie trochę
przeraża.
Widziałam po jej twarzy,
że jest trochę przestraszona i nie pewna. Co jest trochę dziwne bo Amii to
twarda sztuka nie boi się podjąć ryzyka, zawszę było ponad wszystko. Wiem że
zawszę o tym marzyła, a teraz gdy ma taką możliwość spełnić swe największe
marzenie. Z pewnością nie sądziła, że ten dzień nadejdzie. Uśmiechnęłam się do
niej i złapałam ją za rękę aby dodać jej otuchy.
- Kochanie, nie masz się czym denerwować , jesteś najlepszą
kucharką jaką znam.- Powiedziałam szczerze.
- Bo nie znasz innej..- Zauważyła.
- Hej nie przerywaj mi. Może i nie znam ale i tak jesteś
najlepsza. Mają ogromne szczęście że będą cię mieli w swojej kuchni. Wierz mi
nie masz czym się denerwować. Łap byka z rogi i ruszaj.
Poklepałam ją po dłoni aby się rozchmurzyła. Uśmiechnęła się
szeroko, a w oczach widziałam determinację. I znów była tą samą Amii. Pewną
siebie i nieugiętą gotową podjąć każde wyzwanie.
- Dzięki już mi lepiej. Wiesz my tu gadu, gadu a zobacz
która godzina.- Powiedziała, wskazując na zegarek.
Spojrzałam na niego. Cholera, zerwałam się z krzesła jak oparzona.
Kolejny rozdział za mną. Nie mogłam dłużej wytrzymać i wstawiłam go już dzisiaj :) Jestem zadowolona z efektu. Mam nadzieję, że i ten przypadnie wam do gustu. Zachęcam do czytania i komentowania. Całuski.
świetny :D !
OdpowiedzUsuńSuper! ;>
OdpowiedzUsuńpodoba ni się ;3
OdpowiedzUsuńSuper rozdział, jak i cały blog ;)
OdpowiedzUsuńPseplasam za spam =-)
OdpowiedzUsuńOna - dopiero wyszła z poprawczaka , a już wpakowała się w kłopoty . Zaczęła ćpać. Imprezy , alkohol , seks , używki , walki .
Liczy się tylko jedno- dobra zabawa !
On- przystojny ,ułożony lekarz , który ma żonę .
Na odwyku spotka pewną dziewczynę , w która go zauroczy ..
Czy będzie coś więcej ? Co na to żona Harrego ?
~*~
Zapraszam na Rehab
Hm, co mam powiedzieć, po pierwszym rozdziale przeszłam od razu do drugiego. Poprzedni nawet mi się spodobał. Dziewczyna ucieka z palącego się domu, ale nikogo nie ma by jej pomóc. Ciekawy pomysł, więc postanowiłam pójść dalej.
OdpowiedzUsuńZ komentujących nie ma nikogo, kto mógł by ci pomóc zauważyć pewne błędy. Otóż zmora każdego, nawet i moja - PRZECINKI. Pozwól, że zacytuję jedno zdanie, w którym go brak.
"Przetarłam twarz ręką do wyjścia zostały dwie godziny." - i jak? widzisz już? Jeśli wstawisz go po słowie "ręką" zdanie nabierze sensu, a tak, co to jest "ręka do wyjścia"?
Powtórzenia też są, ale można je usunąć jak przeczytasz tekst dwa razy nim go opublikujesz.
No i komentarze bardzo motywujące. Więcej od siebie innym nie udało się napisać? Dziwne, na prawdę.
Dzięki za komentarz ;) Masz rację komentarze wyżej nie są zbyt pomocne. Ale poszłam za twoją radą i zmieniłam co nieco. Co do powtórzeń i przecinków, będę nad tym pracować, dzięki.
UsuńMam nadzieje że będziesz wpadać częściej :)
Pozdrawiam :)
Jeżeli masz włączoną weryfikację obrazkową, to od razu mówię - wyłącz, ją bardzo cię proszę. Pierwsze co mi się rzuciło w oczy to : Obudziłam się z krzykiem zalana zimnym potem. Nie mam zielonego pojęcia jak to się stało, ale znalazłam się na podłodze.
OdpowiedzUsuńPlątasz czasy. Jeżeli decydujesz się na czas przeszły, cały rozdział powinien być pisany właśnie w takim czasie. Ja piszę w pierwszej osobie i w czasie przeszłym. Tak jest lepiej i mi połapać się o co chodzi, i czytelnikowi. Zdanie powinno wyglądać tak : Obudziłam się z krzykiem zalana zimnym potem. Nie miałam zielonego pojęcia jak to się stało, ale znalazłam się na podłodze.
Prawda że lepiej? Mój umysł lubił mnie gnębić! Nie lubi! Czas przeszły.Wzmianka o Polsce już mi się nie podoba. Irytuje mnie wszystko co związane z naszym krajem w opowiadaniach w których występują amerykańskie imiona. Szlag mnie trafia jeżeli w jakiejś powieści pojawia się polskie imię. Normalnie szlag.... No nie wierz... No nie wierzę. Tak chyba chciałaś napisać. Nie wiem dlaczego piszesz dialogi kolorową czcionką,. O wiele ładniej to wygląda jeżeli czcionka jest jednolita. Co do komentarza Maerit. Powtórzenia to też moja zmora, a że rozdziały mam tasiemcowate (3000 słów) są prawdziwą masakrą. Błagam ja wiem że to drugi rozdział (chociaż to dwa wygląda jak 99 i przez to pomyliłam się że masz na blogu 99 rozdziałów) Amii... wcale mi nie przypomina polskiego imienia, wybacz. Radzę zmienić aby dziewczyna i rodzice Kat nie pochodzili z naszego ojczystego kraju. Na wszelkie wzmianki o tym jestem uczulona, jak moja bohaterka na światło słoneczne, kiedy zbyt długo będzie przebywać na słońcu. Ok, ok? Poważnie? Na miłość boską, dlaczego każdy używa skrótów? Nie lepiej napisać : dobrze? Znowu co mi się rzuciło w oczy. Po myślniku Spacja. Nie tak : -Co ty nie powiesz. Ale tak: - Co ty nie powiesz. Zdanie zaczynamy z dużej litery. Poza tym też robisz te same odstępy między dialogiem i opisem, jakie ja robiłam kiedyś. U mnie wygląda to po poprawkach tak :
- wypowiedź.- jedno lub dwa zdania.
Dalsza część zdania, albo opisu.
To by było na tyle mojego opiepszu. Nie wiem dlaczego krytykuję wszystko, jak leci. Swoje opowiadanie ostatnio ez mi się nie podoba... A twoje? Zaciekawiłaś mnie, lecę czytać następny rozdział :) Pozdrawiam, Alice Spencer
Wow, dzięki za komentarz. Doceniam naprawdę uwagi co do bloga, oczywiście poszłam za radą i poprawiłam co trzeba. Co do zmianki o naszym kraju, również tego nie lubię, a czemu sama tak napisałam? Szczerze? Sama się nad tym zastanawiam, dlatego wykasowałam całkiem ten fragment.
UsuńA opiepsz mi się należał więc się nie przejmuj, teraz będę zwracała większą uwagę na to jak i co piszę.
Mam nadzieje, że częściej będziesz wpadać :)
Dziękuje, że wpadłaś na mojego bloga, to dla mnie wiele znaczy :)
OdpowiedzUsuńPo przeczytaniu pierwszego rozdziału przeszłam od razu do drugiego. Czcionka mi się podoba *-* Wreszcie taka, która mnie nie rozdrażni. Rzuciło mi się w oczy to, że w ogóle nie dajesz akapitów. Ciągniesz jeden temat i nagle po kropce idziesz do drugiego. Z akapitem będzie to wyglądało lepiej :)
Piękny wygląd bloga, zazdroszczę *-*
Myślę, że będę wpadać tu częściej. Do zobaczenia :)
Rzeczywiście zapomniałam o akapitach, poprawiłam co nieco myślę, że jest już ok. Dzięki za zwrócenie uwagi. Doceniam takie komentarze.
UsuńWpadaj jak najczęściej :)
Naprawdę świetny blog. Jestem po przeczytaniu dwóch pierwszych rozdziałów i bardzo mi się one podobały. Co do stylu pisania nie mam żadnych uwag, wszystkie zostały wymienione we wcześniejszych komentarzach, a ty wszystko poprawiłaś. Bardzo podobają mi się postacie głównej bohaterki i jej przyjaciółki, obie mają dwa bardzo różne, mocno zarysowane charaktery.
OdpowiedzUsuńŚwietny wygląd bloga, aż przyjemniej się czyta :) . Zabieram się za czytanie następnego rozdziału.
Pozdrawiam :)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńMiło mi, że ci się podoba.
UsuńPozdrawiam. ;)
Pomieszałaś troszeczkę czasy, co już zauważyłam na samym początku :)
OdpowiedzUsuńOgólnie brakowało mi tu tak więcej opisów i emocji, szczególnie przy rozmowie dziewcząt, gdy nasza główna bohaterka dowiedziała się, że jej przyjaciółka zmieniła miejsce pracy. Zdania rozmów bardzo szybko piszesz i nie robisz łączników, które by sygnalizowały więcej czynności, czy właśnie emocji naszych bohaterek, tego mi trochę brakowało.
Cóż, mniemam, że będzie z tego jakiś fantasy, a na razie czas płynie ze zwyczajnym życiem dwóch nastolatek? Młodych dorosłych? Nie wiem. Mam nadzieję, że akcja szybko wkroczy w to opowiadanie, bo już nie mogę doczekać się kolejnego :) Mam dziś dobry dzień i mam też nadzieję, że nie zniechęci mnie Twoje opowiadanie ^^
Dziękuje za radę, jak tylko znajdę więcej czasu usiądę i porządne wezmę się za poprawki :)
Usuń