Byłam jak
sparaliżowana, nogi odmówiły mi posłuszeństwa choć umysł krzyczał ‘rusz się’ moje
ciało wiedziało lepiej, w kawiarni byłam bezpieczna. Jednak ciekawość, co się
kryje pod tym ciemnym kapturem była większa. Jak tylko ruszyłam w stronę drzwi
mężczyzna cofnął się. Z każdym moim krokiem on oddalał się ode mnie,
adrenalina która we mnie wzrosła,
górowała nade mną, ruszyłam biegiem, spojrzał na mojego wilka, który był już
blisko niego, bałam się, że rzuci się na obcego, choć nigdy tak się nie
zachowywał. Byłam już prawie na zewnątrz gdy wpadłam na kogoś na chodniku, na
szczęście złapałam równowagę i stanęłam twardo na nogach , jednak dziewczyna na
którą wpadłam nie miała tyle szczęścia, stałam do niej tyłem, wiem to nie
grzeczne z mojej strony, powinnam jej pomóc, jednak pan tajemniczy za bardzo
mnie interesował, niestety jego już nie
było, przede mną stał tylko Shadow. Westchnęłam, może to był ten chłopak z
windy? Chociaż nie ten był niższy. Za moimi plecami dobiegał rozgniewany głos,
i już wiedziałam na kogo wpadłam. Gorzej
już być nie mogło..Wzięłam głęboki wdech i uśmiechnęłam się szeroko.
- Suzan, słoneczko..
wszystko dobrze?
- Nie słoneczkuj mi tu
przybłędo !
Promienna jak zawsze.
Powinnam zapytać czy nic jej nie połamałam, na przykład paznokcia. Ale po
wyrazie jej twarzy raczej nic jej nie jest, no może z wyjątkiem potłuczonego
tyłka. Naprawdę jej nie cierpię, wiec
przeproszenie jej będzie dla mnie nie lada wyzwaniem.
- Mnie też ciebie miło
widzieć… Przepraszam, że na ciebie wpadłam, nie zauważyłam cię.
- Jak mogłaś mnie nie
zauważyć idiotko!? Wleciałaś wprost na mnie!
- Przecież, prze…- nie
dane było mi dokończyć, ponieważ pani ja wiem wszystko lepiej brutalnie mi przerwała.
- Oh zamknij się już,
niech cię już nie słyszę. Kofeina całkiem wyżarła ci rozum.
Miałam już na języku
ciętą ripostę jednak w ostatniej chwili się powstrzymałam. Szkoda śliny na ta
zołzę. Najwidoczniej moje milczenie zostało źle zinterpretowane, Su uznała to
za kolejne swoje zwycięstwo. Spojrzała na mnie szarymi oczami, gdy się
odwracała zdążyłam , że na jej porcelanowej twarzy pojawił się tryumfalny
uśmiech. Od samego początku jak tylko zaczęłam tu pracować czepia się mnie.
Amii twierdzi, że zazdrości mi mojej urody, wtedy mówiłam, że to głupota jednak
z upływem czasu zaczęłam w to wierzyć. Próbowałam być miła, jednak z jej
charakterem i moim uporem i niewyparzonym
językiem, dało to odwrotny efekt. Odwróciłam się z powrotem w stronę
którą uciekł mój obserwator, jeśli gdzieś tam jest to i tak go nie widzę
zrobiło się już ciemno. Przeniosłam wzrok na Shadow wpatrywał się we mnie tymi swoimi żółtymi
ślepiami i lekko przekrzywionym pyskiem jakby chciał powiedzieć mi, czy chce
marnować czas na tego batmana. Zrezygnowana poszłam prosto do szatni się
przebrać, modląc się aby już nie wpaść na Su, dosłownie.
Gdy wychodziłam z
budynku czułam niezwykłą radość, w ciągu paru mitu kawiarnia zapełniła się po
brzegi, nie mogłam się powstrzymać i uśmiechnęłam się do Su triumfująco, przez
godzinę będzie sama więc życzę jej powodzenia. Jednak gdy stanęłam na chodniku
cała radość mnie opuściła, w zasięgu wzroku nie było żadnej przeklętej
taksówki. Całą drogę w taksówce rozmyślałam o chłopaku z windy i na śmierć
zapomniałam zamówić sobie taryfę na powrót, w dodatku nie zabrałam ze sobą
parasoli. Brawo Kat. Spojrzałam na Shadow i od razu poczułam się lepiej, czekał
mnie godzinny spacer przez ciemne ulice, ale wiem , że z nim mi nic nie grozi.
Przekrzywił łepek na bok tak bardzo znajomy mi gest mówiący, że zawsze będzie
tusz obok. Ruszyłam razem z wilkiem w stronę domu. Shadow jest ze mną odkąd
pamiętam. Miałam wtedy siedem lat, to wtedy zobaczyłam go pierwszy raz, do tej
pory nie mam pojęcia co mnie ciągnęło do lasu za naszym domem. Szłam bez końca,
gdy chciałam wrócić do domu, nie mogłam odnaleźć drogi powrotnej, i nagle
przede mną pojawił się wilk, czarny jak noc z oczami złotymi jak najprawdziwsze
złoto. Co dziwniejsze nie przestraszyłam się wiedziałam, że nie zrobi krzywdy.
Ostrożnie podeszłam do wilka dotknęłam jego sierści, była ciepła i miękka w
dotyku. Gdy wyprowadził mnie z lasu, przed tomem czekali już na mnie rodzice. Zgodzili
się abym go zatrzymała, byłam wtedy mała wiec nie zdziwiłam się, że mogę mieć
własne zwierzątko, w dodatku wilka czystej krwi. Ale gdy miałam trzynaście lat
wiedziałam czym są wilki, że są niebezpieczne, żyją w stadach w lesie.
Wiedziałam wtedy, że nie wolno mi mówić nikomu, że Shadow nie jest psem a
wilkiem, który nie powinien przebywać wśród ludzi. Od tamtej pory jest zawsze
przy mnie. Tak zatopiłam się w myślach, że nie zauważyłam, że byłam już blisko
domu, w dodatku rozpadało się na dobre. Przyspieszyłam kroku, prawdę mówiąc to
i tak nic pomoże, bo i tak jestem przemoczona do suchej nitki, Shadow deszcz
również nie oszczędził, wygląda zabawnie, gdy tak skacze po kałużach jak małe
szczenię. Byłam już pod daszkiem swojego budynku gdy poczułam na plecach czyjś
wzrok. Powoli odwracałam się do źródła, musiałam zmrużyć oczy aby cokolwiek
zobaczyć przez tą zasłonę z deszczu, po drugiej stronie ulicy stał mężczyzna w
czarnym płaszczu, jestem pewna, że to
ten sam człowiek który obserwował mnie przed kawiarnią. Ostrożnie wycofywałam się w stronę drzwi nie spuszczając go z oczu,
pociągnęłam ze sobą wilka i szybko weszłam do środka. Gdy wypuściłam ze świstem
powietrze, zdałam sobie sprawę, że je wstrzymywałam. Nie wiem jak długo tak
stałam ale zrobiło mi się strasznie zimno i zdrętwiały mi wszystkie kości.
- Wszystko porządku
panienko Summers?
Na dźwięk głosy
podskoczyłam z niekontrolowanym piskiem. Złapałam się za serce jakby miało
zaraz wyskoczyć z piersi. Gdy się
uspokoiłam spojrzałam, na starego pana Banksa, w oczach dostrzegłam strach i
troskę o mnie, zrobiło mi się cieplej na sercu.
- Panienka wybaczy nie
chciałem panienki przestraszyć.
- N..nic się nie stało
Panie Banks, wszystko w porządku.
Wiedziałam, że i tak mi
nie uwierzy, ręce trzęsły mi się jak dwie galaretki, szybko schowałam je za plecami, z
nadzieją, że tego nie zauważył. Jednak się pomyliłam, jak zawsze.
- Trzęsą się panience
ręce. Na pewno wszystko w porządku?
Spojrzałam na
przeszklone drzwi aby zobaczyć, czy czarna postać jeszcze tam stoi, widziałam
kątem oka że pan Banks podąża za mim wzrokiem. Ucisk w mojej klatce piersiowej zelżał,
gdy zobaczyłam, że mężczyzny w czerni nie było. Na szczęście pan Banks nie
drążył co tak naprawdę mnie wystraszyło.
- To nie rozsądne
wychodzić w taką pogodę panienko Summers, przemokła panienka do suchej nitki.
Proszę natychmiast udać się do swojego mieszkania, nie chcemy przecież, aby
panienka się rozchorowała, prawda?
- Nie, nie chcemy.
Choć nigdy nie
chorowałam, byłam wdzięczna za tą troskę o mnie. Uśmiechnęłam się do pana Banksa
i posłusznie ruszyłam do windy.
***
Siedziałam już sucha i
wykąpana na kanapie trzymają gorące
kakao, upiłam spory łyk i się skrzywiłam z niesmakiem.
- Uh, teraz już zimne..
Odstawiłam kubek na
stolik i spojrzałam na zegarek, dochodziła dwudziesta a Amii jeszcze nie było,
nie napisała nawet sms- a, że będzie późno, to do niej nie podobne. Nagle
usłyszałam znajomą melodie Adele- Skyfall .Ulubiona piosenka Amii, wiedziałam,
że przysłała mi wiadomość.
Kochana będę dzisiaj w domu bardzo późno, nie
czekaj na mnie. Obiad masz w lodówce pomyślałam, że zorbie coś dla ciebie za
nim wyjdę. Widzimy się rano, mam ci tyle dopowiedzenia. Całuski, kolorowych
snów.
A.
Mam nadzieje, że się
zobaczymy. Nie ma co tu tak siedzieć.
- Chociaż…
Spojrzałam na drzwi,
strasznie kusiło mnie oby zejść na czwarte piętro, tylko się przejdę po
korytarzu, przecież to nic złego prawda? Jest po dwudziestej wiec na nikogo nie natknę.
- Może pójdziemy przywitać
nowych sąsiadów?- powiedziałam na głos i Spojrzałam na Shadow – Co ty na to..?
Choć nie oczekiwałam
odpowiedzi w jego oczach mogłam spokojnie odczytać, że zwariowałam. Racja, co
ja sobie myślałam, przecież to głupota chodzić po korytarzu po nocy. Gdy się
kładłam w głowie kotłowało mi się milion myśli, o chłopaku z windy, kim on
były? Czy ma coś wspólnego z mężczyzną w czerni ? kim on jest? czy jeszcze ich
spotkam? a najbardziej bałam się tego co
mi się dzisiaj przyśni. Jak tylko zamknęłam oczy pochłonęła mnie ciemność i
strach przed nieznanym, co przyniesie jutro.
Wybaczcie, że tak długo ale nie dałam rady prędzej, ta nieszczęsna wena przychodzi jak jej się chce. Ale voila! kontynuacja trzeciego rozdziału, po trzech nieprzespanych nocach udało się, mam nadzieję, że spodoba się wam. Pozdrawiam i piszcie co myślicie.
Zapraszam na rozdział pierwszy.
OdpowiedzUsuńhttp://give-up-or-fight.blogspot.com/
PS radziłabym Tobie założyć zakładkę SPAM
Biedactwo! Aż 3 noce nieprzespane? Rozdział mi się podoba, ale nadal mi brakuje zakładki z bohaterami, ale to tylko dlatego, że czytam tyle blogów, że z czasem zaczynają mi się oni wszyscy mieszać. Życzę w takim razie weny, przespanych nocy i serdecznie zapraszam na kolejny rozdział na moim blogu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Kinga.
http://wszystko-ma-swoj-poczatek-i-koniec.blogspot.com/
Próbuję się zabrać za bohaterów ale jakoś nie mogę zebrać ich do kupy, he. Zastanawiam się czy dać tylko opis, czy zdjęcie z opisem..
UsuńNaprawdę ciekawie. Życzę weny i czekam na kolejny rozdział.
OdpowiedzUsuńZapraszam na pierwszy rozdział:
http://szukac-siebie.blogspot.com/
Dziękuję :)
UsuńWiem co to znaczy nie przespać kilku nocy. Miałam ostatnio egzaminy na studiach, katastrofa!
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału i ogólnie całego bloga- bo dzisiaj dopiero na niego trafiłam, bardzo mi się podoba i na pewno będę tutaj zaglądać :)
Zapraszam do mnie:
http://aiylaen.blogspot.com/
Rozdział 4! Zapraszam :)
OdpowiedzUsuńhttp://jednoczesniedwieosoby.blogspot.com/
Hej! Serdecznie zapraszam Ciebie na czwarty rozdział.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Kinga.
http://wszystko-ma-swoj-poczatek-i-koniec.blogspot.com/
Współczuję, jak mogła nie spać 3 noce?! Nie wytrzymałabym ! :D Rozdział mi się podoba i chyba nie muszę mówić, że czekam na następny? Ach nie jestem najlepsza w pisaniu długich komentarzy, ale nie mogłabym zostawić notki bez śladu po sobie: )
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że to jakoś Cię zmotywuje.
I chciałabym zachęcić Cię do zajrzenia na mojego bloga : http://law-of-death.blogspot.com/ :)
Dzięki bardzo, tego właśnie potrzebuję małej motywacji w postaci komentarzy ;) Z chęcią będę do ciebie zaglądać :)
UsuńWybacz że znów piszę. Ale zauważyłam że masz mnie w zakładce "Moje ulubione blogi" i dlatego chcę Ci bardzo podziękować. Ale zmieniłam adresy tych blogów i te co masz tam nie działają. :(
OdpowiedzUsuńOk. dzięki za info. już zapisuję inaczej ;)
UsuńZapraszam na rodział 5!
OdpowiedzUsuńhttp://jednoczesniedwieosoby.blogspot.com/
Z przyjemnością zajrzę :)
UsuńPo pierwsze, gdzie jest bohaterka? Wyszła z domu, czy jest w pracy? Nie wiem i to mnie lekko dezorientuje.
OdpowiedzUsuńPo drugie: przydługie zdania, z których można zrobić kilka i nic się by nie plątało. A tak za dużo akcji w jednym. Przykład poniżej.
"Byłam już prawie na zewnątrz gdy wpadłam na kogoś na chodniku, na szczęście złapałam równowagę i stanęłam twardo na nogach , jednak dziewczyna na którą wpadłam nie miała tyle szczęścia, stałam do niej tyłem, wiem to nie grzeczne z mojej strony, powinnam jej pomóc, jednak pan tajemniczy za bardzo mnie interesował, niestety jego już nie było, przede mną stał tylko Shadow." - można je podzielić na kilka krótszych. Ono jest za długie {według mnie}.
Bohaterka wspomina chłopaka z windy, nie wiem kiedy go spotkała, a może przeoczyłam coś z poprzedniego rozdziału?
Ooo, a teraz to już wiem, to nowy lokator w tym domu. Bo napisałaś to pod koniec rozdziału. Moim skromnym zdaniem, lepiej było by nieco to wyjaśnić na początku. Jak tak to zostaje, jak jest, to dla mnie wyprowadziło w pole. Poza tym ponownie braki w przecinkach, powtórzenia i spacje przed przecinkami, niekiedy ich brak.
Podoba mi się, że bohaterka ma wilka. Sama chciałabym takiego mieć.
Pozdrawiam i idę dalej. Wiem, że jestem czepialska, ale mam nadzieję, że tym ci trochę pomogę. Wszyscy ci tylko słodzą.
a teraz mi powiedz jak się odkochać? przecież to jest hdbhks, jakiś cud, boskie!
OdpowiedzUsuńuh a miałam poważną nadzieję, że spotka się z tym chłopakiem :33
OdpowiedzUsuńCo mnie zaskoczyło to porównanie wilka do psa... Cóż, wilk est dwa razy większy, ma większe łapy i sierść, której psy raczej nie mają. Mówi się potocznie, że szare owczarki to wilczury ale tak naprawdę nie wiele wspólnego mają z wilkami. Wybacz to, ale po prostu mam spore pojęcie o zwierzętach i porównanie wilka i psa mnie dziwi.
Rozdział podoba mi się, jak zwykle :P, ale znów odszukałam się literówek.
Zabieram się za następne :*
Kochana ludzie w tym mieście nie widzą różnicy miedzy psem a wilkiem. Są tak zabiegani, że nie zauważają, że tak naprawdę jest wilki. Kocham wilki i dlatego też postanowiłam umieści go w mojej historii.
UsuńPozdrawiam i dziękuje ci serdecznie za komentarze, bardzo motywujące, postaram się coś zrobić z tymi błędami jakie zauważyłaś.
Łał, cięta była ta dziewczyna. Moja Lexa na pewno nie dałaby sobie w kasze dmuchać przy takiej zołzie XD Szkoda, że nasza bohaterka nie wkroczyła do akcji :D Przydałoby się więcej adrenaliny w tym opowiadaniu :P
OdpowiedzUsuńDość przewidywalna niestety była opowieść o wilku... I to naprawdę nieprzemyślane, by został oswojony. To raczej niemożliwe :/
Pan Banks był dla mnie przerażający! Ciągle powtarzał panienka to, panienka tamto... Jakby nie mógł zwrócić się choć na chwilę po imieniu. :/
Jeśli chodzi o wilka, to nie to, że jest oswojony po prostu pełni ważną rolę w życiu Kat i jest jej wierny. Pan Banks jest dżentelmenem starej daty, że tak się wyrażę :)
Usuń