4.04.2014

Rozdział 3 cz. II

    Byłam jak sparaliżowana, nogi odmówiły mi posłuszeństwa choć umysł krzyczał ‘rusz się’ moje ciało wiedziało lepiej, w kawiarni byłam bezpieczna. Jednak ciekawość, co się kryje pod tym ciemnym kapturem była większa. Jak tylko ruszyłam w stronę drzwi mężczyzna cofnął się. Z każdym moim krokiem on oddalał się ode mnie, adrenalina która  we mnie wzrosła, górowała nade mną, ruszyłam biegiem, spojrzał na mojego wilka, który był już blisko niego, bałam się, że rzuci się na obcego, choć nigdy tak się nie zachowywał. Byłam już prawie na zewnątrz gdy wpadłam na kogoś na chodniku, na szczęście złapałam równowagę i stanęłam twardo na nogach , jednak dziewczyna na którą wpadłam nie miała tyle szczęścia, stałam do niej tyłem, wiem to nie grzeczne z mojej strony, powinnam jej pomóc, jednak pan tajemniczy za bardzo mnie interesował, niestety  jego już nie było, przede mną stał tylko Shadow. Westchnęłam, może to był ten chłopak z windy? Chociaż nie ten był niższy. Za moimi plecami dobiegał rozgniewany głos, i już  wiedziałam na kogo wpadłam. Gorzej już być nie mogło..Wzięłam głęboki wdech i uśmiechnęłam się szeroko.

- Suzan, słoneczko.. wszystko dobrze?

- Nie słoneczkuj mi tu przybłędo !

Promienna jak zawsze. Powinnam zapytać czy nic jej nie połamałam, na przykład paznokcia. Ale po wyrazie jej twarzy raczej nic jej nie jest, no może z wyjątkiem potłuczonego tyłka. Naprawdę  jej nie cierpię, wiec przeproszenie jej będzie dla mnie nie lada wyzwaniem.

- Mnie też ciebie miło widzieć… Przepraszam, że na ciebie wpadłam, nie zauważyłam cię.

- Jak mogłaś mnie nie zauważyć idiotko!? Wleciałaś wprost na mnie!

- Przecież, prze…- nie dane było mi dokończyć, ponieważ pani ja wiem wszystko lepiej  brutalnie mi przerwała.

- Oh zamknij się już, niech cię już nie słyszę. Kofeina całkiem wyżarła ci rozum.

   Miałam już na języku ciętą ripostę jednak w ostatniej chwili się powstrzymałam. Szkoda śliny na ta zołzę. Najwidoczniej moje milczenie zostało źle zinterpretowane, Su uznała to za kolejne swoje zwycięstwo. Spojrzała na mnie szarymi oczami, gdy się odwracała zdążyłam , że na jej porcelanowej twarzy pojawił się tryumfalny uśmiech. Od samego początku jak tylko zaczęłam tu pracować czepia się mnie. Amii twierdzi, że zazdrości mi mojej urody, wtedy mówiłam, że to głupota jednak z upływem czasu zaczęłam w to wierzyć. Próbowałam być miła, jednak z jej charakterem i moim uporem i niewyparzonym  językiem, dało to odwrotny efekt. Odwróciłam się z powrotem w stronę którą uciekł mój obserwator, jeśli gdzieś tam jest to i tak go nie widzę zrobiło się już ciemno. Przeniosłam wzrok na Shadow  wpatrywał się we mnie tymi swoimi żółtymi ślepiami i lekko przekrzywionym pyskiem jakby chciał powiedzieć mi, czy chce marnować czas na tego batmana. Zrezygnowana poszłam prosto do szatni się przebrać, modląc się aby już nie wpaść na Su, dosłownie.

   Gdy wychodziłam z budynku czułam niezwykłą radość, w ciągu paru mitu kawiarnia zapełniła się po brzegi, nie mogłam się powstrzymać i uśmiechnęłam się do Su triumfująco, przez godzinę będzie sama więc życzę jej powodzenia. Jednak gdy stanęłam na chodniku cała radość mnie opuściła, w zasięgu wzroku nie było żadnej przeklętej taksówki. Całą drogę w taksówce rozmyślałam o chłopaku z windy i na śmierć zapomniałam zamówić sobie taryfę na powrót, w dodatku nie zabrałam ze sobą parasoli. Brawo Kat. Spojrzałam na Shadow i od razu poczułam się lepiej, czekał mnie godzinny spacer przez ciemne ulice, ale wiem , że z nim mi nic nie grozi. Przekrzywił łepek na bok tak bardzo znajomy mi gest mówiący, że zawsze będzie tusz obok. Ruszyłam razem z wilkiem w stronę domu. Shadow jest ze mną odkąd pamiętam. Miałam wtedy siedem lat, to wtedy zobaczyłam go pierwszy raz, do tej pory nie mam pojęcia co mnie ciągnęło do lasu za naszym domem. Szłam bez końca, gdy chciałam wrócić do domu, nie mogłam odnaleźć drogi powrotnej, i nagle przede mną pojawił się wilk, czarny jak noc z oczami złotymi jak najprawdziwsze złoto. Co dziwniejsze nie przestraszyłam się wiedziałam, że nie zrobi krzywdy. Ostrożnie podeszłam do wilka dotknęłam jego sierści, była ciepła i miękka w dotyku. Gdy wyprowadził mnie z lasu, przed tomem czekali już na mnie rodzice. Zgodzili się abym go zatrzymała, byłam wtedy mała wiec nie zdziwiłam się, że mogę mieć własne zwierzątko, w dodatku wilka czystej krwi. Ale gdy miałam trzynaście lat wiedziałam czym są wilki, że są niebezpieczne, żyją w stadach w lesie. Wiedziałam wtedy, że nie wolno mi mówić nikomu, że Shadow nie jest psem a wilkiem, który nie powinien przebywać wśród ludzi. Od tamtej pory jest zawsze przy mnie. Tak zatopiłam się w myślach, że nie zauważyłam, że byłam już blisko domu, w dodatku rozpadało się na dobre. Przyspieszyłam kroku, prawdę mówiąc to i tak nic pomoże, bo i tak jestem przemoczona do suchej nitki, Shadow deszcz również nie oszczędził, wygląda zabawnie, gdy tak skacze po kałużach jak małe szczenię. Byłam już pod daszkiem swojego budynku gdy poczułam na plecach czyjś wzrok. Powoli odwracałam się do źródła, musiałam zmrużyć oczy aby cokolwiek zobaczyć przez tą zasłonę z deszczu, po drugiej stronie ulicy stał mężczyzna w czarnym płaszczu,  jestem pewna, że to ten sam człowiek który obserwował mnie przed kawiarnią. Ostrożnie wycofywałam  się w stronę drzwi nie spuszczając go z oczu, pociągnęłam ze sobą wilka i szybko weszłam do środka. Gdy wypuściłam ze świstem powietrze, zdałam sobie sprawę, że je wstrzymywałam. Nie wiem jak długo tak stałam ale zrobiło mi się strasznie zimno i zdrętwiały mi wszystkie kości.

- Wszystko porządku panienko Summers?

   Na dźwięk głosy podskoczyłam z niekontrolowanym piskiem. Złapałam się za serce jakby miało zaraz wyskoczyć  z piersi. Gdy się uspokoiłam spojrzałam, na starego pana Banksa, w oczach dostrzegłam strach i troskę o mnie, zrobiło mi się cieplej na sercu.

- Panienka wybaczy nie chciałem panienki przestraszyć.

- N..nic się nie stało Panie Banks, wszystko w porządku.

   Wiedziałam, że i tak mi nie uwierzy, ręce trzęsły mi się jak dwie galaretki, szybko schowałam je za plecami, z nadzieją, że tego nie zauważył. Jednak się pomyliłam, jak zawsze.

- Trzęsą się panience ręce. Na pewno wszystko w porządku?

   Spojrzałam na przeszklone drzwi aby zobaczyć, czy czarna postać jeszcze tam stoi, widziałam kątem oka że pan Banks podąża za mim wzrokiem. Ucisk w mojej klatce piersiowej zelżał, gdy zobaczyłam, że mężczyzny w czerni nie było. Na szczęście pan Banks nie drążył co tak naprawdę mnie wystraszyło.

- To nie rozsądne wychodzić w taką pogodę panienko Summers, przemokła panienka do suchej nitki. Proszę natychmiast udać się do swojego mieszkania, nie chcemy przecież, aby panienka się rozchorowała, prawda?

- Nie, nie chcemy.

  Choć nigdy nie chorowałam, byłam wdzięczna za tą troskę o mnie. Uśmiechnęłam się do pana Banksa i posłusznie ruszyłam do windy.

***
  Siedziałam już sucha i wykąpana  na kanapie trzymają gorące kakao, upiłam spory łyk i się skrzywiłam z niesmakiem.

- Uh, teraz już zimne..

  Odstawiłam kubek na stolik i spojrzałam na zegarek, dochodziła dwudziesta a Amii jeszcze nie było, nie napisała nawet sms- a, że będzie późno, to do niej nie podobne. Nagle usłyszałam znajomą melodie Adele- Skyfall .Ulubiona piosenka Amii, wiedziałam, że przysłała  mi wiadomość.

Kochana będę dzisiaj w domu bardzo późno, nie czekaj na mnie. Obiad masz w lodówce pomyślałam, że zorbie coś dla ciebie za nim wyjdę. Widzimy się rano, mam ci tyle dopowiedzenia. Całuski, kolorowych snów.
A.
Mam nadzieje, że się zobaczymy. Nie ma co tu tak siedzieć.

- Chociaż…

  Spojrzałam na drzwi, strasznie kusiło mnie oby zejść na czwarte piętro, tylko się przejdę po korytarzu, przecież to nic złego prawda? Jest po dwudziestej wiec na nikogo nie natknę.

- Może pójdziemy przywitać nowych sąsiadów?- powiedziałam na głos i Spojrzałam na Shadow – Co ty na to..?



   Choć nie oczekiwałam odpowiedzi w jego oczach mogłam spokojnie odczytać, że zwariowałam. Racja, co ja sobie myślałam, przecież to głupota chodzić po korytarzu po nocy. Gdy się kładłam w głowie kotłowało mi się milion myśli, o chłopaku z windy, kim on były? Czy ma coś wspólnego z mężczyzną w czerni ? kim on jest? czy jeszcze ich spotkam?  a najbardziej bałam się tego co mi się dzisiaj przyśni. Jak tylko zamknęłam oczy pochłonęła mnie ciemność i strach przed nieznanym, co przyniesie jutro.




Wybaczcie, że tak długo ale nie dałam rady prędzej, ta nieszczęsna wena przychodzi jak jej się chce. Ale voila! kontynuacja trzeciego rozdziału, po trzech nieprzespanych nocach udało się, mam nadzieję, że spodoba się wam. Pozdrawiam i piszcie co myślicie.

20 komentarzy:

  1. Zapraszam na rozdział pierwszy.
    http://give-up-or-fight.blogspot.com/
    PS radziłabym Tobie założyć zakładkę SPAM

    OdpowiedzUsuń
  2. Biedactwo! Aż 3 noce nieprzespane? Rozdział mi się podoba, ale nadal mi brakuje zakładki z bohaterami, ale to tylko dlatego, że czytam tyle blogów, że z czasem zaczynają mi się oni wszyscy mieszać. Życzę w takim razie weny, przespanych nocy i serdecznie zapraszam na kolejny rozdział na moim blogu.
    Pozdrawiam,
    Kinga.

    http://wszystko-ma-swoj-poczatek-i-koniec.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Próbuję się zabrać za bohaterów ale jakoś nie mogę zebrać ich do kupy, he. Zastanawiam się czy dać tylko opis, czy zdjęcie z opisem..

      Usuń
  3. Naprawdę ciekawie. Życzę weny i czekam na kolejny rozdział.

    Zapraszam na pierwszy rozdział:
    http://szukac-siebie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Wiem co to znaczy nie przespać kilku nocy. Miałam ostatnio egzaminy na studiach, katastrofa!
    Co do rozdziału i ogólnie całego bloga- bo dzisiaj dopiero na niego trafiłam, bardzo mi się podoba i na pewno będę tutaj zaglądać :)

    Zapraszam do mnie:
    http://aiylaen.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział 4! Zapraszam :)
    http://jednoczesniedwieosoby.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej! Serdecznie zapraszam Ciebie na czwarty rozdział.
    Pozdrawiam,
    Kinga.

    http://wszystko-ma-swoj-poczatek-i-koniec.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Współczuję, jak mogła nie spać 3 noce?! Nie wytrzymałabym ! :D Rozdział mi się podoba i chyba nie muszę mówić, że czekam na następny? Ach nie jestem najlepsza w pisaniu długich komentarzy, ale nie mogłabym zostawić notki bez śladu po sobie: )
    Mam nadzieję, że to jakoś Cię zmotywuje.
    I chciałabym zachęcić Cię do zajrzenia na mojego bloga : http://law-of-death.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki bardzo, tego właśnie potrzebuję małej motywacji w postaci komentarzy ;) Z chęcią będę do ciebie zaglądać :)

      Usuń
  8. Wybacz że znów piszę. Ale zauważyłam że masz mnie w zakładce "Moje ulubione blogi" i dlatego chcę Ci bardzo podziękować. Ale zmieniłam adresy tych blogów i te co masz tam nie działają. :(

    OdpowiedzUsuń
  9. Zapraszam na rodział 5!
    http://jednoczesniedwieosoby.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Po pierwsze, gdzie jest bohaterka? Wyszła z domu, czy jest w pracy? Nie wiem i to mnie lekko dezorientuje.

    Po drugie: przydługie zdania, z których można zrobić kilka i nic się by nie plątało. A tak za dużo akcji w jednym. Przykład poniżej.

    "Byłam już prawie na zewnątrz gdy wpadłam na kogoś na chodniku, na szczęście złapałam równowagę i stanęłam twardo na nogach , jednak dziewczyna na którą wpadłam nie miała tyle szczęścia, stałam do niej tyłem, wiem to nie grzeczne z mojej strony, powinnam jej pomóc, jednak pan tajemniczy za bardzo mnie interesował, niestety jego już nie było, przede mną stał tylko Shadow." - można je podzielić na kilka krótszych. Ono jest za długie {według mnie}.

    Bohaterka wspomina chłopaka z windy, nie wiem kiedy go spotkała, a może przeoczyłam coś z poprzedniego rozdziału?
    Ooo, a teraz to już wiem, to nowy lokator w tym domu. Bo napisałaś to pod koniec rozdziału. Moim skromnym zdaniem, lepiej było by nieco to wyjaśnić na początku. Jak tak to zostaje, jak jest, to dla mnie wyprowadziło w pole. Poza tym ponownie braki w przecinkach, powtórzenia i spacje przed przecinkami, niekiedy ich brak.

    Podoba mi się, że bohaterka ma wilka. Sama chciałabym takiego mieć.
    Pozdrawiam i idę dalej. Wiem, że jestem czepialska, ale mam nadzieję, że tym ci trochę pomogę. Wszyscy ci tylko słodzą.

    OdpowiedzUsuń
  11. a teraz mi powiedz jak się odkochać? przecież to jest hdbhks, jakiś cud, boskie!

    OdpowiedzUsuń
  12. uh a miałam poważną nadzieję, że spotka się z tym chłopakiem :33
    Co mnie zaskoczyło to porównanie wilka do psa... Cóż, wilk est dwa razy większy, ma większe łapy i sierść, której psy raczej nie mają. Mówi się potocznie, że szare owczarki to wilczury ale tak naprawdę nie wiele wspólnego mają z wilkami. Wybacz to, ale po prostu mam spore pojęcie o zwierzętach i porównanie wilka i psa mnie dziwi.
    Rozdział podoba mi się, jak zwykle :P, ale znów odszukałam się literówek.
    Zabieram się za następne :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana ludzie w tym mieście nie widzą różnicy miedzy psem a wilkiem. Są tak zabiegani, że nie zauważają, że tak naprawdę jest wilki. Kocham wilki i dlatego też postanowiłam umieści go w mojej historii.
      Pozdrawiam i dziękuje ci serdecznie za komentarze, bardzo motywujące, postaram się coś zrobić z tymi błędami jakie zauważyłaś.

      Usuń
  13. Łał, cięta była ta dziewczyna. Moja Lexa na pewno nie dałaby sobie w kasze dmuchać przy takiej zołzie XD Szkoda, że nasza bohaterka nie wkroczyła do akcji :D Przydałoby się więcej adrenaliny w tym opowiadaniu :P
    Dość przewidywalna niestety była opowieść o wilku... I to naprawdę nieprzemyślane, by został oswojony. To raczej niemożliwe :/

    Pan Banks był dla mnie przerażający! Ciągle powtarzał panienka to, panienka tamto... Jakby nie mógł zwrócić się choć na chwilę po imieniu. :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli chodzi o wilka, to nie to, że jest oswojony po prostu pełni ważną rolę w życiu Kat i jest jej wierny. Pan Banks jest dżentelmenem starej daty, że tak się wyrażę :)

      Usuń

Na ile oceniasz mój blog :)

A ty co robisz ?

Obserwatorzy

Translate

Layout by Yassmine