28.03.2014

Rozdział 3

Przypadek..?? Nie sądzę 
- Jasna cholera.. Am, to wszystko  przez ciebie ! – biegałam po domu zbierając rzeczy i krzycząc do niej.

- Cholera no nie zdążę.. i to wszystko przez te gadulstwo..

    Zabrałam torebkę wrzuciłam w biegu kluczyki od mieszkania, telefon i najważniejsze ulubiony błyszczyk. Zamykałam już drzwi gdy Amii krzyknęła, że nie da rady po mnie przyjechać po pracy. Biegłam przez korytarz do windy, mieszkałyśmy na piątym piętrze więc schody całkowicie odpadał, właśnie do windy wchodził  wysoki brunet. W ostatniej chwili zdążyłam wpaść, byłam pewna, że moja twarz spodka się ze ścianą twarzą w twarz. Jakimś cudem nie poczułam nic, prócz obejmujących mnie silnych ramion i twardego torsu. Stałam tak dobre parę sekund w obcych ramionach. O parę sekund za długo, odskoczyłam od niego jak oparzona i wymamrotałam pod nosem dziękuje. Pochyliłam się oby wcisnąć guzik, jednak winda była już w ruchu. Czułam na sobie jego  wzrok,  zerknęłam na niego z ukosa.

- Nie ma za co. Nic ci się nie stało  – uśmiechną się pokazując białe zęby.

      Momentalnie poczułam, że się roztapiam od środka, uśmiech miał zniewalający, twarz bardzo bladą jakby przez całe życie nie widziała słońca. Wyraziste kości policzkowe, niebieskie jak morze oczy idealnie kontrastują, z brązowymi włosy, które były w nieładzie jakby dopiero co wstała z łóżka i przeczesał je tylko ręką. Był ode mnie wyższy o głowę, musiałabym stanąć na palcach żeby go pocałować.. zaraz moment.. o czym ja do cholery myślę przecież widzę go pierwszy raz na oczy.. Dziewczyno opanuj się na litość boską, zobaczyłaś przystojnego chłopaka i już świrujesz. Lepiej powiedz  coś do niego bo tylko się głupio gapisz. Powiedziałam do siebie w myślach.

- Um.  T..Tak , To znaczy Nie.. nie nic mi nie jest.

    Poprawiłam się szybko, przyglądał mi się bardzo intensywnie, jakby chciał przejrzeć mnie na wylot, to było trochę przerażające ale i podniecające. Cholera naprawdę świruję. I znów ten zniewalający uśmiech i te dołeczki. Już spokój ogarnij się Kat. Głęboki wdech i wydech.

- Mieszkasz w budynku? Bo nigdy cię tu przedtem nie widziałam.. a mam dobrą pamięć to twarzy, zwłaszcza do tak przystojnych… 

    Od razu zbeształam się za tą moją głupią gadkę, miałam ochotę plasnąć się ręką w czoło, jednak w ostatniej chwili powstrzymałam się od tej głupiej reakcji. Cisza ciągnęła się niemiłosiernie ,byłam pewna, że nie doczekam się odpowiedzi. W sumie nie dziwię się. Jednak  w końcu doczekałam się odpowiedzi.

- Wprowadziłem się razem z bratem parę  dni temu, na czwarte piętro .

   Głos miał bardzo przyjemny, z lekkim akcentem, może francuskim? W pewnym momencie uświadomiłam sobie co powiedział, na czwartym piętrze? Zaraz moment …

- Na czwartym.. ? więc co … robiłeś na piątym ?

   Świdrował mnie jeszcze wzrokiem, niestety nie doczekałam się odpowiedzi, drzwi windy otworzyły się z głośnym trzaskiem i chłopak wyszedł szybkim krokiem. Za nim wyszedł z budynku spojrzał na mnie jeszcze przez ramie i się uśmiechnął. Przeszedł mnie dreszcz, a włoski na karku stanęły mi dęba. Moja intuicja podpowiada mi, że jeszcze nie raz spotkam tego chłopaka.

***
      Do kawiarni wpadłam jak wystrzelona strzała. Biegnąc do szatni spojrzałam przelotnie na zegar. Brawo Kat, kolejne spóźnienie. Na szczęście buro Erica było zamknięte, co znaczyło, że go nie ma. Całe szczęście. Gdy tak się przebierałam w zdałam sobie sprawę, że w kawiarni nie ma zbyt wielu klientów, minęłam dwóch może trzech przy stoliku. Wróciłam na salę, jednak nie przewidziało mi się. Przy stolik koło okna jak zawsze z rana siedział  facet w szarym garniturze i wypastowanymi mocno butami. Można by pomyśleć, że świecą własnym światłem. Przy prawej nodze zauważyłam czarną teczkę. Amii zawsze mówiła, że ma tam tajne akta i pracuje tajnie dla prezydenta. Pewnie, chciał wykraść  mój tajny przepis na nieziemską kawę, którą jak widzę wypił sporo. A skąd to wiem? Ponieważ pan tajny tupie nogą jak wściekły królik, do tego uderza palcami w klawiaturę laptopa tak mocno, że na pewno zaraz wciśnie do środka wszystkie guziki. Odwróciłam wzrok od tajniaka i spojrzałam na dwie chichoczące studentki, jedna śmiała się tak piskliwie, że spokojnie mogę nazwać ją delfinem, a ponieważ kocham te cudne ssaki, robię to z wielkim bólem. Westchnęłam i zabrałam się do układania rogalików w polewie czekoladowej. 
Podskoczyłam jak oparzona gdy ktoś puknął mnie w ramię. A tym ktosiem była Demi. Średniego wzrostu, blond włosy z końcówkami ufarbowanymi na fioletowo. Gdy ją poznałam pierwszego dnia w pracy, nie mogłam przestać gapić się na jej włosy, miła na nich tyle kolorów, że od razu stwierdziłam, że ktoś wylał jej tysiące kolorowych farb. Jednak do dziś dzień zostawiłam to dla siebie i powiedziałam do niej, że ma super włosy. Dzisiaj jednak nie zdziwiła mnie zmiana koloru włosów co tydzień je zmienia, w poprzednim tygodniu były różowe. Nie mam pojęcia jak ona to robi ale w każdym kolorze jej do twarzy.

- Demi na litość boską chcesz doprowadzić mnie do zawału !? – złapałam się za serce aby  podkreślić moje słowa.

- Daj spokój – machnęła na mnie ręką – Masz szczęście że to ja a nie Eric, on raczej by cię poddusił za spóźnienie… kolejne jak mniemam.

- To tylko piętnaście minut-powiedziałam odwracając się z powrotem do rogalików- zresztą są prawie pustki, sama widzisz..- Niestety po tych słowach zadzwonił dzwoneczek przy drzwiach, który oznaczał nadejście nowych klientów.

- Mówiłaś coś ? – uśmiechnęła się do mnie pokazując białe zęby.

    Spiorunowałam  Demi wzrokiem, ona jednak zbyła mnie śmiechem. Typowe dla niej . Gdy czas płynął nie miłosiernie wolno, dochodziła właśnie szesnasta, jeszcze tylko godzina i mogę wychodzić. Odkąd Demi wyszła o czternastej umieram z nudów od rana było zaledwie trzydziestu klientów, dlatego nie cierpię poniedziałków. Pogoda też nie zapowiada się czarująca, po tych ciemnych chmurach można spodziewać się tylko deszczu. Tak się zapatrzyłam na niebo, że nie zauważyłam mojego wilka przed kawiarnią, miałam wielką ochotę go wpuścić do środka, ale w każdej chwili może zjawić się Eric, chociaż jest dla nas miły to czasem potrafi nieźle złoić nam skórę, a ściśle mówiąc to mnie. Ale to spoko facet, z tego co mi mówiła Amii to próbował zaprosić ją na kawę, co trochę jest śmieszne, kawy mamy pod dostatkiem więc w każdej chwili mogła ją sama zrobić wypić, w końcu dał sobie spokój gdy pewnego dnia Amii grzecznie mu odmówiła, chociaż nie wiedziałam, że krzyczenie na kogoś w niebogłosy żeby dał jej spokój może być  grzeczne. Ale kimże jestem żeby ją oceniać. Moje myślenie przerwał chłopak który z niecierpliwieniem stukał paznokciami w blat. Uśmiechnęłam się do niego najlepiej jak u miałam, można tak powiedzieć, że to moja druga tajna broń.

- Słucham?

- Czarną z cukrem i dwa rogaliki z nadzieniem jagodowym i toffi. Na wynos.

Nie skończył chłopak zdania a ja już wkładałam do torebki rogaliki, można powiedzieć, że to mój rekord. Może dlatego, że miedzy czasie spojrzałam przelotnie na zegarek, jeszcze tylko piętnaście minut i koniec na dzisiaj. Podałam zamówienie,  gdy odliczałam mu resztę dyskretnie przesunęłam w jego stronę świnkę na napiwki, to był już desperacki ruch nie oszukujmy się szału dzisiaj nie było. Na szczęście chłopak nie jest taki głupi i wrzucił resztę do świnki. Grzecznie podziękowałam i życzyłam mu miłego dnia, a przyda mu przy takiej pogodzie nie zabrał parasola a za oknem już zaczął kropić deszcz. Odprowadziłam go wzrokiem, i spojrzałam na Shadowa z daleka widziałam, iż coś jest nie tak. Sierść na grzbiecie miał najeżoną, uszy położone po obu stronach głowy, w dodatku szczerzył kły. Co jest ? Odwróciłam się w stronę, w którą spoglądał i zobaczyłam  m mężczyznę stojącego  za oknem. Miał ubrany długi  czarny płaszcz i choć całą twarz pochłaniał kaptur to wiedziałam, że patrzy prosto na mnie...




Strasznie was przepraszam za opóźnienia, miałam trochę na głowię. Ale postaram się teraz częściej pisać następne części obiecuje :) . Miłego czytania i zachęcam do komentowania kochani :)

13 komentarzy:

  1. Bardzo ciekawie się zapowiada. Jestem ciekawa kim jest ta tajemnicza postać, która pojawia się na końcu. Cieszyłabym się gdyby pojawiła się zakładka "bohaterowie" (bo coś widzę, ale nie działa). Życzę weny i zapraszam do siebie.
    Pozdrawiam,
    Kinga.

    http://wszystko-ma-swoj-poczatek-i-koniec.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Opis bohaterów właśnie tworzę w najbliższy wtorek już będą :) z wielką chęcią będę odwiedzać twój blog, strasznie mnie wciągnęły te dwa rozdziały.

      Usuń
  2. Ciekawie się zapowiada. Jestem też ciekawa jaka kim jest ta tajemnicza osoba. :)
    Życzę weny i takich dobrych pomysłów. :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej! Nominowałam Cię do Liebster Award! Informacje znajdziesz w zakładce o tej samej nazwie na moim blogu!
    Pozdrawiam,
    Kinga.

    http://wszystko-ma-swoj-poczatek-i-koniec.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciocia Alcia wróciła :D:D Nie mogłam przepuścić takiej okazji no i jestem :D Zaczęłam czytać rozdział numer trzy i co ci mogę powiedzieć. Po pierwsze rzuciło mi się w oczy zdanie o wyglądzie naszego Romeła. Czyli to zdanie : uśmiech miał zniewalający, twarz bardzo blada jakby przez całe życie nie widziała słońca, wyraziste kości policzkowe idealnie kontrastują z niebieskimi jak morze oczami, brązowe włosy były w nieładzie jakby dopiero co wstała z łóżka i przeczesał je ręką, był ode mnie wyższy o głowę, musiałabym stanąć na palcach żeby go pocałować.. zaraz moment.. o czym ja do cholery myślę przecież widzę go pierwszy raz na oczy.. . Uśmiech miał zniewalający, twarz bardzo bladą (!),

    Już napisuję : Uśmiech miał zniewalający, twarz bardzo bladą (!), jakby przez całe życie nie widzącą (? trochę to zdanie może być kretyńskie, ale co ja poradzę) słońca. (kropka na końcu! To jest jedno zdanie!) Wyraziste kości policzkowe idealnie kontrastowały (nie kontrastują) z niebieskimi jak morze oczami ( i tu mi się od razu nasuwa na myśl zachwyt Temperance Brennan, nad oczami Andrew Ryana, no bez kitu to samo!) włosy miał w nieładzie, jakby dopiero co wstał z łóżka, i przeczesał je ręką. (zapomniał o żelu?!) Był ode mnie wyższy o głowę, dlatego musiałabym stanąć na palcach, żeby go pocałować. (trochę dodałam od siebie, sama ocenisz jak to zdanie wygląda)

    Biegnąc do szatni spojrzałam przelotnie na zegar. Brawo Kat, kolejne spóźnienie.

    Czytam a tu znowu jedno tasiemcowate zdanie. U mnie też się zdarzają, bardzo często, a jak Alice wie, takie zdanie nie mają za choinkę sensu.

    Przy prawej nodze zauważyłam czarną teczkę, Amii zawsze mówiła, że ma tam tajne akta i pracuje tajnie dla prezydenta, pewnie i chce wykraść mój tajny przepis na nieziemską kawę, którą jak widzę wypił sporo,


    Przy prawej nodze zauważyłam czarną teczkę. Amy (do nie jakoś mi lepiej pasuje niż Amii.) Amii zawsze mówiła, że ma tam tajne akta, i pracuje dla prezydenta. Pewnie chciał wykraść mój tajny przepis na nieziemską kawę, której jak zauważyłam wypił sporo. ( A zawału nie dostał? Gość ma mocne serce)

    Odwróciłam wzrok od tajniaka, i spojrzałam na dwie chichoczące studentki. Jedna śmiała się tak piskliwie, iż spokojnie mogłam nazwać ją delfinem. Ponieważ kochałam te cudne ssaki, robiłam to z ciężkim sercem. (Czy ból jest ciężki? Nie mam pojęcia :D)

    Podskoczyłam jak oparzona, gdy ktoś puknął mnie w ramię. Tym ktosiem była Demi (ta piosenkarka?) - średniego wzrostu, blondynka z końcówkami (włosów pasowały by tu dodać) ufarbowanymi na fioletowo.


    Odprowadziłam go wzrokiem, i spojrzałam na Shadowa (Shadowa nie Shadow, imiona da się odmienić) z daleka widziałam, iż coś jest nie tak. Sierść na grzbiecie miał najeżoną, uszy położone po obu stronach głowy, w dodatku szczerzył kły. (to ona może przyprowadzać wilka do pracy? jak ludzie na to reagują, i jak właściwie to się stało że ma wilka? Warto by było coś o tym wspomnieć) No nie wiem.

    Jej przyszywany ojciec poszedł do lasu, zauważył wilczą norę, obok leżała martwa samica zastrzelona przez kłusownika, a z wewnątrz jamki dochodziło ciche popiskiwanie. Jak tam zajrzał spostrzegł, malutkiego wilczka, którego osierociła jego matka. Ulitował się nad malcem i zabrał go do domu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mega komentarz :) Oczywiście poprawiłam co trzeba.
      Demi to nie piosenkarka, takie mi się imię wybrało.
      Co do Wilka to, nic do niego nikt nie ma, jak im nie przeszkadza.
      A historia Kat i wilka będzie w VI albo VII rozdziale :)

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  5. Jestem! :) Podoba mi się, zgrabnie napisane, wyszukałam się tylko dwóch, może trzech literówek, ale one zdarzają się każdemu:) Mam pewne podejrzenia, że tajemniczy chłopak i mężczyzna w płaszczu to jedna i ta sama osoba. Zastanawiam się tylko, czy ludzie nie boją się tego wilka, no bo to dziwne jak takie zwierze chodzi sobie ulicami :D
    Pozdrawiam i zabieram się za następne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że ci się podoba. Jestem tutaj nowa i "powiem" szczerze, że obawiałam się troszeczkę opinii czytelników. Owszem pisałam krótkie historyjki ale tylko dla siebie. Założenie bloga to takie nowe doświadczenie, z którego jestem mile zaskoczona, że w ogóle komuś się podoba moje opowiadanie ;) Zapraszam na kolejne rozdziały kochana i komentuj, doceniam każdy komentarz.
      Pozdrawiam ;)

      Usuń
  6. No nieźle czytam i coraz bardziej mi się podoba " ...gdy odliczałam mu resztę dyskretnie przesunęłam w jego stronę świnkę na napiwki, to był już desperacki ruch nie oszukujmy się szału dzisiaj nie było..."
    Jak bym słyszała moją siostrę :) Takie same triki wykorzystywała pracując w kawiarni :D Ok czytam dalej

    OdpowiedzUsuń
  7. Robisz całkiem sporo literówek, tak zauważyłam. "to niego" zamiast "do". Nie "te" gadulstwo, tylko "to", no ale mniejsza, przejdźmy do fabuły, bo ja dziś nie mam siły na wytykanie błędów XD
    Tajemnicze spotkanie z interesującym mężczyzną... No, spodziewałam się czegoś takiego, w sumie do przewidzenia sytuacja, jednakże mimo to zaciekawiła mnie jego postać. Oby jak najwięcej w kolejnych częściach :)
    I w zasadzie dalej nie mamy nic ciekawego, prócz pogadanki w barze i pojawienie się tajemniczego mężczyzny za oknem baru. Któż to mógł być? Może brat tajemniczego, nowego przybysza? Nie zdziwiłabym się :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Głupie literówki to moje pięta Achillesowa (i nie jedyna ;/ ) Masz racje nudno się zaczyna, ale naczytałam się książek i wolę jak akcje rozkręca się powoli :) Ale z każdym kolejnym będzie coraz ciekawiej.

      Usuń

Na ile oceniasz mój blog :)

A ty co robisz ?

Obserwatorzy

Translate

Layout by Yassmine